Bonaqa
Marka
wody mineralnej
Historia
wody ze stajni Coca-Coli jest dość ciekawa i co najważniejsze
kończy się happy-endem. Co prawda Bonaqi już nie ma na rynku ale
na połkach króluje jej młodsza siostra. Na dodatek ma się
świetnie.
Bonaqa
weszła na rynek w roku 1994. Jako, że jest to marka międzynarodowa
to i smak musi być taki sam w każdym kraju gdzie jest dostępna.
Oczywiście to co piliśmy w Polsce nie było wodą z amerykańskiego
ujęcia. Woda była lokalna, z tym że przefiltrowana i z dodatkiem
koncentratu minerałów 'bonakwy'. Niestety już w roku 1997 Bonaqa
spadła z pozycji lidera sprzedaży i uplasowała się na zaledwie na
trzecim miejscu. Nie był to jeszcze koniec bo udało się utrzymać
produkt w pierwszej piątce. Duża rysą na wizerunku były plotki o
tym, że butelkowana jest zwykła woda z kranu i choć okazały się
nie prawdziwe, to jak w starym, dobrym dowcipie – niesmak pozostał.
Na dokładkę doszły informację o znalezionej pleśni na szklanych
butelkach rozlewanych w Środzie Ślaskiej. Nie można powiedzieć, że to doprowadziło do
zniknięcia wody ale na pewno jej nie pomogło. Coca-Cola
wprowadzając nowy produkt nie do końca zbadała preferencję
Polaków, co z zimną krwią wykorzystała konkurencja proponując
wodę źródlaną, z naszych, najlepiej górskich ujęć. Amerykanie
zdawali się tego nie zauważać i wydali pieniądze na kampanię
reklamową z Anną Marią Jopek oznajmiającą, że Bonaqa oczyszcza
ciało i umysł. Niestety wciąż tracili rynek, który wtedy
rozwijał się bardzo dynamicznie. Po rozum do głowy poszli dopiero
w roku 2003 kiedy to wykupili zakład w Tyliczu w Beskidach, gdzie
zaczęli produkować siostrzaną wodę – Kroplę Beskidu. Ta szybko
zdobyła miejsce na podium, ustępując jedynie Żywcowi i
Nałęczowiance. Stary, dobry patent się sprawdził, a dodatkowo
dało się zredukować finanse przeznaczane na marketing. Dzięki
temu Coca-Cola na polskim rynku wód mineralnych istnieje do dziś,
choć Bonaqa zniknęła ostatecznie w 2006 roku.